3 błędy popełniane w tekstach dla branży medycznej
Pozwól, że na moment zabiorę Cię do Twojego dzieciństwa i lat nastoletnich. Pamiętasz czerwony długopis nauczyciela i te wszystkie podkreślenia na sprawdzianie czy kartkówce? Wybacz, jeśli przywołałam niemiłe wspomnienia czy wręcz dreszcze przechodzące po plecach. Chcę jednak pomówić o błędach. I to takich, których – w przeciwieństwie do błędów zaznaczonych czerwonym tuszem na kartce – prawdopodobnie nie dostrzegasz, zwłaszcza gdy samodzielnie zajmujesz się copywritingiem medycznym w swoim biznesie.
Błąd nr 1: Termin medyczny terminem medycznym popychany
Jesteś medykiem lub osobą związaną z szeroko pojętą branżą medyczną. Z pewnością masz ogromną wiedzę – jestem tego pewna. W związku z tym wręczasz epikryzę, ordynujesz leczenie hipotensyjne, informując przy tym o synergistycznym działaniu leku X oraz Y. W Twojej bańce każdy bez problemu Cię rozumie, ja również. Tylko Twój potencjalny klient nie jest lekarzem!
Jeśli nie kierujesz swoich usług do profesjonalistów, musisz skończyć z nadużywaniem terminologii medycznej. W copywritingu medycznym merytorycznie wszystko musi się zgadzać, ale naprawdę można pisać teksty prościej. Zdecydowanie prościej.
Błąd nr 2: Najważniejsze, że mi się podoba
Nasze ego często nie jest dobrym doradcą. To nie dla siebie tworzysz treści, tylko dla swoich odbiorców. To dla nich teksty mają być zrozumiałe i to dla nich mają stanowić wartość. Tobie może podobać się tekst napisany naukowym językiem – masz do tego prawo. Tylko co z tego, skoro odbiorca go nie zrozumie (patrz: błąd nr 1) i nic to nie wniesie do jego życia. Tym samym z pewnością Cię nie zapamięta, a jeśli już – raczej jako specjalistę, u którego nie znalazł wartościowych treści. Szkoda do takiego zaglądać ponownie, skoro jest tylu innych „dostawców” treści.
Błąd nr 3: Copywriting medyczny, który nie rozwiązuje problemów
Pewnie wiesz już, że w internecie ważne są frazy kluczowe. Umieszczasz więc w tekstach te magiczne słowa, dzięki którym wyszukiwarka mniej lub bardziej ochoczo podsunie użytkownikom Twoją stronę. Jasne, to szalenie ważne, by dać się znaleźć. Myślenie pt. „Jeśli jesteś dobry, to ludzie sami Cię znajdą” niestety może skutkować siedzeniem w pustym gabinecie.
No, ale już dobrze, znaleźli Cię! Potencjalny klient znalazł Twój tekst na blogu. Szuka sposobu na swoje dolegliwości, a w zamian otrzymuje niezrozumiały tekst (patrz: Błąd nr 1) o wszystkim i o niczym (patrz: Błąd nr 2), na którego przeczytanie zmarnował cenne kilkanaście minut swojego życia.
Tu naprawdę nie chodzi o obiecywanie gruszek na wierzbie. Wierz mi, jestem ostatnią osobą, która chce budować poczucie, że na wszystkie problemy jest jedno cudowne rozwiązanie. Doskonale wiem, jak pełna niuansów i „zależy” jest cała medycyna. Chodzi mi tylko o to, byś nie przyciągał użytkownika wizją uzyskania odpowiedzi na pytanie „jak leczyć jęczmień na oku”, skoro cały tekst traktuje wyłącznie o budowie oka i przykładowych chorobach narządu wzroku.
Jeśli brakuje Ci dystansu do własnych treści lub najzwyczajniej w świecie nie masz czasu na ich pisanie, skorzystaj z usług copywritera medycznego. Chętnie zajmę się tworzeniem treści dla Twojego biznesu. Unikniesz tych błędów i tracenia potencjalnych klientów już na starcie.