Copywriting medyczny – za co płacisz, zlecając go profesjonaliście?

Za co płacisz, zlecając copywriting medyczny spejaliście?
Na pierwszy rzut oka pytanie wydaje się banalne. Za co płacę? Za tysiąc znaków ze spacjami, za strony, za tekst. Czasem może za przyspieszony termin realizacji zlecenia. Jednak, tak naprawdę, czynników , które wpływają na cenę jest mnóstwo. Copywriting w branży medycznej to zdecydowanie coś więcej, niż tylko „nabijanie znaków” – o ile zdecydujesz się na to, by zlecić go profesjonaliście.
1. Dobry copywriting medyczny to Twój zaoszczędzony czas i pieniądze
Niby wydajesz, a jednak oszczędzasz. Zlecasz teksty medyczne doświadczonemu copywriterowi. Dostajesz rzetelną treść, której nie musisz poprawiać, lub – co gorsza – ponowne szukać innego twórcy. Stworzenie i rozesłanie ogłoszeń, odpowiadanie na zapytania i wysłane oferty… Tracisz swój cenny czas. A przecież chcesz oddelegować to zadanie właśnie po to, by wypadło z Twojej listy „To do” lub zadań Twojego działu.
2. Wykształcenie kierunkowe
Specjalistyczne treści medyczne po prostu wymagają znajomości terminologii medycznej oraz zdolności jej objaśniania, a także umiejętności interpretacji procesów zachodzących w organizmie i łączenia faktów. Niewinne zastosowanie synonimów w branży medycznej może być błędem merytorycznym i pisaniem już o zupełnie innym zjawisku. Copywriter z wykształceniem medycznym nie pozwoli sobie na takie wpadki. Nie płacisz za mój dyplom. Płacisz za idącą za tym wartość merytoryczną Twojego tekstu, w którym nie napiszę, że związek X leczy raka u ludzi, bo widziałam „badanie”. Potrafię ocenić, jaka jest wartość tego badania i czy na pewno można wysnuwać tak – nie ukrywajmy – rewolucyjne wnioski.

3. Doświadczenie zawodowe
Zamawiając teksty dietetyczne, otrzymujesz nie tylko wiedzę, ale również moje doświadczenie. To dzięki niemu medyczne treści blogowe uzyskują praktyczny wymiar. Wzbogacam je o różnego typu ciekawostki czy wskazówki ułatwiające rozwiązanie problemu. Nie chodzi tylko o doświadczenie w zawodzie dietetyka – to również setki tekstów, które już stworzyłam. Nie obawiaj się, że będą „akademickie” – chyba, że takich właśnie oczekujesz. Przez ponad 6 lat pisania nauczyłam się dostosowywać język do odbiorcy i dobierać stopień zaawansowania informacji. Możesz odetchnąć z ulgą – nie będę opisywała całego cyklu przemian lipidów, skoro Twoi czytelnicy po prostu chcą wiedzieć, jak schudnąć.
4. Narzędzia pracy
Komputer, myszka, dostęp do internetu… Żartowałam. Zupełnie nie o to chodzi. Tworzę artykuły medyczne na bazie źródeł, do których zaliczam fachowe książki, czasopisma branżowe, badania naukowe, czasem nawet aplikacje. Każdego miesiąca płacę za dostęp do wielu czytelni i baz po to, by treści były rzetelne i aktualne. Dzięki temu moje artykuły medyczne w swojej bibliografii mają naprawdę mocne pozycje – nie znajdziesz w nich linków do konkurencji czy tekstów, których wartość merytoryczna jest co najmniej dyskusyjna. Dlaczego tak je oceniam? Wróć do punktu drugiego.

5. Indywidualne podejście do copywritingu medycznego
Moje teksty mają się podobać nie tylko Twoim odbiorcom, ale również Tobie. Jasne, nie napiszę w tekście, że Ziemia jest płaska, bo tak by Ci się podobało. Jestem Chuckiem Norrisem warstwy merytorycznej treści, ale jeśli oczekujesz poważnego i bardzo formalnego tekstu – taki właśnie dostaniesz. Mają być śmieszki – będą śmieszki. Bardzo możliwe, że widziałabym to inaczej, jednak kiedy otrzymuję od klienta jasne wytyczne, to za nimi podążam. Oczekujesz współpracy przy tworzeniu tematów zaplanowanych artykułów medycznych? Służę takim wsparciem. Indywidualizacja to moja supermoc (1 pozycja na liście Talentów Gallupa)