Dlaczego pisanie artykułów medycznych sprawia mi frajdę?
Nie oszukujmy się: nawet w wymarzonej pracy są takie zadania, które nie sprawiają nam przyjemności, a po prostu muszą zostać wykonane. Dziś jednak o tej drugiej, błyszczącej stronie medalu. O tym, dlaczego mimo wielu lat pisania artykułów medycznych i obsługiwania klientów w zakresie copywritingu medycznego, wciąż lubię to robić.
Robienie researchu dla branży medycznej – raj dla inputa
Czy to aby do końca „po polskiemu”? No tak średnio bym powiedziała, ale pozwól, że Ci to wyjaśnię. Jednym z talentów Gallupa jest input, tłumaczony najczęściej jako zbieranie. Osoby z rozwiniętym inputem nie tylko lubią zbierać różnego rodzaju dane i je archiwizować. Przede wszystkim chcą pracować z nimi – weryfikować, szukać dodatkowych źródeł, drążyć do sedna.
To jest właśnie jeden z moich talentów, który sprawia, że zbieranie informacji (research) – element niezbędny w copywritingu medycznym – jest dla mnie interesującym i satysfakcjonującym procesem.
Wiem, że nic nie wiem
W mojej pracy copywritera medycznego input harmonijne łączy się z kolejnym z talentów, czyli learnerem. Learner lubi się uczyć i dowiadywać kolejnych rzeczy. Natomiast moje zadania polegające na tworzeniu tekstów medycznych wiążą się z nieustannym przyswajaniem nowych danych. Oczywiście są takie zagadnienia, które szalenie mnie interesują i te, na które reaguję z umiarkowanym entuzjazmem. Często jednak okazuje się, że w każdym temacie znajdę coś, co jest dla mnie ciekawe.
Ja nie pracuję. Ja rozwiązuję problemy
Ta świadomość, że mój copywriting medyczny rozwiązuje czyjeś problemy, daje naprawdę niezłego powera. I ja wiem – u części czytelników aktywował się właśnie wewnętrzny cynik. Ten cynik pyta, jakie to właśnie poważne problemy rozwiązałam tekstem dla mojego klienta.
Poniżej kilka przykładów:
- odciążam dział obsługi klienta – osoba zainteresowana usługą czy produktem odpowiedzi na swoje pytania znajduje w napisanych przeze mnie tekstach,
- zwiększam sprzedaż – dobre opisanie produktów czy usług naprawdę może mieć na to wpływ,
- biorę na siebie pracę, której osoby w danym zespole nie lubią/nie potrafią tak dobrze wykonać/nie mają na to czasu.
Z tej perspektywy wygląda już to zupełnie inaczej niż jakieś tam „klikanie”, prawda?
Dzięki copywritingowi medycznemu mogę zarabiać na życie
Wiadomo, pasją nie da się zapłacić rachunków, a i zupy z niej nie ugotujesz. Jednak to naprawdę przyjemne uczucie, móc robić coś, co lubię, co daje mi wolność pracy w dowolnych godzinach i dniach, a do tego pozwala mi zarabiać i utrzymywać swoją mikrofirmę.
A jeśli potrzebujesz pomocy w pisaniu artykułów medycznych na bloga, tworzeniu raportów czy innych treści z zakresu medycyny – odezwij się do mnie i napisz, w czym mogę Cię odciążyć.